Nepal rowerem Egzotyczna przygoda na rowerze

26sie/100

Zderzenie z indyjska rzeczywistoscia

Zgodnie z planem dotarlismy do Delhi, dotarly tez nasze rowery. Moj samolot mial co prawda dwugodzinne spoznienie wynikajace z tego, iz chynscy celicy nie chcieli wydac pilotom jakis dokumentow, ale nie mialo to wiekszego znaczenia.

Taksowka dowiazla do hotelu najpierw mnie, a potem tez taksowka pojechalem odebrac Grzesia z lotniska. W Delhi przez taksowke rozumie sie malego busa, w ktorym niestety nie bardzo chcialy sie zmiescic nasze rowery. Musialy wiec jechac na dachu. Nasz hotel jest jak na indyjskie warunki czysty i oferuje rzetelna informacje turystyczna, co bylo dla nas priorytetem. Zdjecie obok przedstawia, jak wyglada jego okolica. Nie ukrywam, ze byla ona dla nas szokiem.

Zgodnie z planem mielismy juz wczoraj wyjechac z Delhi, ale niestety sie to nie udalo. Okazalo sie, ze blisko 4 godziny to za malo, zeby nadac bagaz na pociag (nasz rowery nie zmieszcza sie w wagonie, wiec trzeba je nadac do wagonu bagazowego). Poczatkowo pracownik kolei chcial od nas oryginalne bilety, potem powiedzial nam, ze pociag odjezdza z innej stacji, a gdy juz na niej bylismy powiedziano nam, ze ze wzgledu na zalanie pewnego mostu dzis pociag odjedzie ze stacji, na ktorej pierwotnie sie znajdowalismy. Nie zdazylismy juz wrocic i musielismy pozostac w Delhi.

Tutejsza rzeczywistosc jest dla nas delikatnie mowiac uciazliwa, szczegolnie gdy bylismy w pospiechu. Dlatego tez pierwszy dzien podrozy dal nam sie mocno we znaki. Dopiero dzis, gdy ochlonelismy, zarezerwowalismy pozniejszy pociag oraz przeznaczylismy wystarczajaco duzo czasu na wszystkie mozliwe przygotowania, zaczynamy sie odnajdywac posrod nagabywaczy, krow, szalonego ruchu ulicznego oraz pracownikow kolei mocno testujacych nasza cierpliwosc.

Dzis juz z pewnoscia wyruszamy do Gorakhpur i przy pomyslnych wiatrach za 2 dni bedziemy w Kathmandu.

Komentarze (0) Trackbacks (0)

Brak komentarzy.


Leave a comment

Brak trackbacków.