Pawilon Nepalu na Expo w Szanghaju
Być w Szanghaju i nie pojechać na Expo? Niemożliwe.
Przedstawiam zdjęcia z Nepalskiego pawilonu. Nie był on może tak okazały jak Arabii Saudyjskiej, Australii czy Maroko, ale osoba zainteresowana mogła się czuć usatysfakcjonowana. Charakterystyczna architektura, długie wijące się w okół stupy podejście wraz z niezłym widokiem na pozostałą część Expo (prawie, jakby było się w górach) oraz galeria pamiątek na samym dole budynku - tak w skrócie można opisać pawilon Nepalu. Nie zabrakło też sklepu z pamiątkami, restauracji oraz pieczątek granicznych.
Pieczątki stanowiły hit Expo - każdy Chińczyk, który wystał się w kolejce, aby dostać się do pawilonu, zawsze chciał to udokumentować. Służył do tego Expopaszport. Chińczyk grzecznie ustawiał się w kolejce do miejsca, w którym wstawiano pieczątki do złudzenia przypominające te posiadane przez straż graniczną. Jedyną różnicę stanowił element, gdzie normalnie pojawiała się nazwa przejścia granicznego. Tam zamiast nazwy przejścia pojawiał się napis "Expo 2010". Trudno oprzeć się wrażeniu, że wielu odwiedzających bardziej interesowało zdobycie pieczątki niż obejrzenie pawilonu. Szczególnie dotyczy to tzw. kołchoźników. Takiej nazwy użył pracownik polskiego pawilonu w odniesieniu do osób z dalekiej chińskiej prowincji, zwykle z zapuszczonych wsi, przyjeżdżających na Expo dużymi grupami w nagrodę za zasługi. Mój brat, zachwycony pomysłem też ustawił się w kolejce. Jednak nie wiedział jeszcze wtedy o istnieniu Expopaszportów i podsunął swój prawdziwy paszport 🙂
23 sierpnia, 2010 - 11:22
niestety byc w Szanghaju i nie pojechac na Expo jest mozliwe i z przykroscia informuje ze ja jestem tego najlepszym przykladem, coz moj chiski wspolpracownik chcial mnie tam zabrac jednak dla mnie ”factory tours” byly troszke wazniejsze. Teraz mam wrazenie ze sporo przegapilem 🙁
24 sierpnia, 2010 - 05:08
Nie dziwie sie, ale jesli bedziesz ponownie przyjezdzal to daj znac i zarezerwuj sobie chociz jeden dodatkowy dzien, zeby obejrzec Expo, bo warto.