Bardzo ramowy plan wyprawy
Wiem, że dla wielu osób okoliczności naszej wyprawy są bardzo niejasne, dlatego też postaram się w prosty sposób zarysować ramowy plan wyprawy.
Zaczynamy 24 sierpnia 2010 w Delhi, gdzie spotykamy się z Grzesiem na lotnisku. Ja przylecę wtedy z Pekinu po dwutygodniowej wycieczce po Chinach. Przywiozę ze sobą nasze plecaki, które podróżować będą ze mną po państwie środka. Grześ przyleci z Pragi, zdaje się po dwutygodniowym turze po Hiszpańskim wybrzeżu (chyba, że coś się zmieniło). Grześ weźmie ze sobą nasze rowery.
Z Delhi będziemy chcieli jak najszybciej przenieść się do Katmandu i najprawdopodobniej zrobimy to pociągiem, a potem autobusem, co będzie trwać około dwóch dni. Po dotarciu do Katmandu zaaklimatyzujemy się kilka dni w dolinie, po czym wyruszymy wyżej, być może nawet do granicy z Tybetem.
Podróżnicy mawiają, że przy odrobinie szczęścia można dostać się na Wyżynę Tybetańską bez wizy (i dodatkowego wymaganego na tym obszarze pozwolenia). Niestety w grę wchodzi zaledwie 7-kilometrowy pas graniczny między posterunkami Nepalskich i Chińskich strażników granicznych. Podobno jednak warto, więc będziemy próbować.
Wraz z nadchodzeniem końca pory monsunowej wyruszymy zapewne na zachód, w rejony Pokhary, aby zobaczyć z bliska podziwiane przez podróżników rejony Annapurny. Pojechanie tam wcześniej jest bardzo trudne ze względu na bardzo wysokie opady w tym rejonie.
W okolicach 15 września będziemy musieli wracać do Delhi. W grę wchodzić będą znów ląd i samolot. W Delhi spotkamy się z Ewą, koleżanką ze studiów, która obiecała, że nas ugości i oprowadzi po mieście.
19 września wracam do Pekinu, gdzie będę studiował przez najbliższe pół roku. Grześ zabawi w Delhi jeszcze jakieś 2-3 dni, po czym poleci do Polski.
23 sierpnia, 2010 - 23:10
o jak fajnie,że powstał ten blog,nareszcie wiem jak ta wyprawa będzie wyglądać, bo Grzegorz zbyt wiele info mi nie podał 😉 powodzenia!