Marzenie o Nepalu
Gdy przeszło 3 lata temu Grześ i ja obiecaliśmy sobie, że wyruszymy kiedyś na wyprawę rowerową po Nepalu, nawet dla nas brzmiało to bardziej jak żart niż rzeczywiste postanowienie. Byliśmy wtedy w Londynie i zmęczeni po ciężkiej pracy na rykszy czytaliśmy relację z takiej wyprawy w jednym z polskich czasopism rowerowych. Żaden z nas nie wierzył, że naprawdę pojedziemy, a już na pewno nie, że stanie się to tak szybko.
Już półtorej roku później Nepal okazał się znacznie bliższy niż nam się pierwotnie wydawało. Uczelnia oddelegowała mnie na semestralne stypendium na Tajwan, a po skończonej nauce wyruszyłem w podróż po Indochinach. W Kambodży, kupując pocztówki od pewnej dziewczynki, zauważyłem, że ma ona na sprzedaż także przewodnik po Nepalu. Nie musiałem się długo zastanawiać, kupiłem. Gdy po powrocie do Polski spotkałem Grzesia, długo opowiadałem mu o wrażeniach z podróży, pokazywałem zdjęcia, a na końcu podarowałem przewodnik mówiąc: „Daj znać, jak będziesz gotowy”.
Wiedziałem, że to na niego podziała. Widać było chęci, ale stało przed nami wiele barier. Tu czas, tam uczelnia, obrony itp. Jednak w te wakacje pojawiła się świetna okazja, więc postanowiłem usilniej namawiać Grzesia na wyjazd. Długo się wahał, ale w końcu usłyszałem na Skype’ie długo wyczekiwane „jedziemy”.
8 sierpnia, 2010 - 22:57
I marzenia się właśnie spełniają 🙂 Czekam na pierwsze relacje z podróży!
16 sierpnia, 2010 - 15:18
Marcinie,
napisz lepiej, jak ciężko było wylecieć z tego naszego pięknego kraju po sobotnich zabawach?
Pożegnania bywają trudne…
18 sierpnia, 2010 - 08:10
Fakt, po takim pożegnaniu aż szkoda było jechać 🙂 szczerze to nie bardzo wierzyłem, że tak rozkręcimy Equi! Liczę, że powitanie będzie równie dobre 🙂
18 sierpnia, 2010 - 16:53
Marcinie,
wstydź się, że w nas zwątpiłeś!
Czytam z przyjemnością Twojego bloga. Moja mała kuzynka Ania czyta go razem ze mną i mamy dużo radości.
Pozdrawiamy serdecznie,
Pilar i Ania
22 sierpnia, 2010 - 21:08
„Uczelnia oddelegowała mnie na semestralne stypendium na Tajwan” ODDELEGOWAŁA a to dobre poplułem się ze śmiechu. Prawie tam pobiegłeś, nikt Cię nie zmuszał 😉
24 sierpnia, 2010 - 05:04
Hehe, bardzo chcialem jechac, ale troche punktow musialem pozbierac, zeby zechcieli mnie oddelegowac 🙂